Cały dzień czekaliśmy na księdza. Przyszedł
dopiero późnym popołudniem Jak zwykle kolęda trwała kilka minut. Miałam problem
ten co zawsze, ile włożyć w kopertę. W tym roku daliśmy pięćdziesiąt złotych.
Dobrze, że kolęda jest raz do roku, tak naprawdę cały dzień jest zmarnowany.
Ksiądz powinien określić się od którego bloku zaczyna, w ten sposób można
wyliczyć mniej więcej kiedy będzie. Zaczął od końca, więc u nas był ostatni.
Najmłodsza córeczka bardzo bała się księdza. Lubi chodzić do kościoła, ale
jednak jak ksiądz nas odwiedził to wtuliła się we mnie a potem uciekła do
swojego pokoju. Tosia w ogóle nie lubi obcych ludzi. Zauważyłam, że czuje się
wtedy bardzo niepewnie i ucieka. Wychodzimy z nią dużo, ale jednak niektórych
się boi. Wszyscy mówią, że jej to minie i mam nadzieję, że tak będzie. Starsze
dzieci tak nie miały. Były i są bardzo otwarte, nie bały się nigdy niczego.
Tosia miała dziś trochę kaszelek, mam nadzieję że nic się z tego nie rozwinie.
Nie lubi połykać leków, więc był by problem z ich podaniem.