Oj jak szybko minął ten weekend u rodziców. Jutro pora wracać. Było nawet sympatycznie. Wyglądam teraz przez okno, wspaniałe widoki. Uwielbiam moją wieś i oczywiście Rafała. Widziałam go dziś. Pracował jak zwykle w polu, jeździł ciągnikiem. Całkiem niezły sprzęt sobie kupił. Widać, że lubi pracę w gospodarstwie. Nawet ze mną nie porozmawiał. Miałam jednak okazję podglądać go. Kocham go, ale nigdy mu o tym nie powiem, bo po co. Nie lubię się ośmieszać poza tym jesteśmy z dwóch różnych światów. Ja zostanę w Krakowie, mam nadzieję, że znajdę tam pracę a on w gospodarstwie. Nie mam ochoty wracać na stałe na wieś. Spotkałam się też z Madzią. Wybrałyśmy się na piwko i pogadałyśmy. Pracuje w przetwórni, zarabia marne grosze. Jak z nią rozmawiałam to ogromnie cieszyłam się, że wyjechałam na studia. Tutaj nic by mnie nie trzymało, nie miałabym żadnej przyszłości. Praca w przetwórni nie potrafiłaby mnie usatysfakcjonować. Jeszcze dwa lata i kończę studia, mam nadzieję że znajdą dobrą pracę, aby utrzymać się w Krakowie. Rodzice nie będą mnie wiecznie utrzymywać.
Wejdź i zobacz: szamba betonowe