Wyspałam się pierwszy raz od dłuższego czasu. Jestem taka podekscytowana. Wreszcie jadę na weekend do domku. Jak zwykle rodzice mnie zdenerwują, ale jakże ja ich kocham. Autobus mam dopiero wieczorem, więc zdążę jeszcze ogarnąć mieszkanie. Muszę jeszcze wstąpić do apteki, po leki na chorobę lokomocyjną. Kilka godzin w autobusie może się znowu skończyć dla mnie źle. W domu na pewno czekać będzie na mnie pyszne ciasto mojej mamy. Dzwoniła do mnie wczoraj wieczorem. Mówiła, że Madzia się o mnie pytała. Mam nadzieję, że uda się nam wszystkim spotkać na piwko. Tak dawno nie wychodziłam nigdzie z nimi. Tak naprawdę bardzo rzadko wychodzę gdziekolwiek. Tutaj w Krakowie nie jestem za bardzo lubiana. Mam bardzo mało znajomych. Tak samo jest na wsi. W szkole wiecznie mi dokuczali, nikt mnie nie lubił. Wspomnienia mam bardzo złe. Wyjazd na studia dobrze mi zrobił. Czasem jednak brakuje mi moich znajomych ze wsi, przynajmniej niektórych. Nierzadko wspominam nasze randki na łące z Rafałem. To były wspaniałe czasy. Żałuje, że nam się nie udało. Skończyło się na spotkaniach.